Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Archiwum maj 2021, strona 1


Niecierpliwość
25 maja 2021, 15:03

Gdybym miał zobrazować Naszą znajomość , chociaż nie inaczej. Znajomość zastąpie słowem związek. Brzmi dużo lepiej, związek dwóch bratnich dusz przeplatanych emocjami, uczuciami. Tak zdecydowanie związek. Gdybym miał zobrazować Nasz związek to widzę go pod postacią rozłożystego drzewa stojącego samotnie gdzieś na sawannie. Takie jak to na obrazku wyżej. Już tłumaczę wszystko. Przez ten okres czasu zbudowaliśmy bardzo solidne fundamenty Naszego związku, niczym gruby korzeń, nieczuły na jakiekolwiek wichry, niezniszczalny, mocny, który przetrzyma wszystko. Wzajemne zaufanie i zrozumienie umocniło Nas jeszcze bardziej. Dlaczego na sawannie z dala od wszystkich?

To proste, bo kiedy jesteśmy blisko siebie cały świat niknie, liczymy się tylko My. To cudowne uczucie. Koontynuując myśl widzę Nas jako dwie gałązki po przeciwnych stronach tego drzewa. Wspólne drzewo ,ale różne strony świata , różne życia i część wspólna..Nasza. Parę razy do roku gdy zawieje silny wiatr, Nasze gałązki zbliżają się do siebie, wtedy to właśnie spotykamy się i jesteśmy sobie tak bardzo bliscy. Czekam na te spotkania jak na ten wiatr, by przybliżył mnie do Niej. Kiedy przestanie wiać i znów oddalamy się od siebie, usychamy.

Nasz związek od samego początku oparty jest na zrozumieniu. Przekora uwielbia swoją niezależność, komfort i przestrzeń, którą daje Jej każdego dnia, chociaż mam chwile by zabrać Ją do kieszonki i ukraść całemu światu. Rozumiem Ją doskonale bo sam byłem w znajomości, która była klatką, więzieniem dlatego tymbardziej cenię Jej podejście. Jestem o Nią zazdrosny ,przyznaje się do tego bez bicia. Na początku może chorobliwie, a teraz w granicach rozsądku chociaż jestem czasem bardzo. U mnie zazdrość to oznaka, że niesamowicie mi zależy. Nie wstydzę się przyznać do wszystkiego.

Ona wie, że przy mnie jest bezpieczna, że może mi ufać, że moje ramiona są dla Niej schronieniem w każdej chwili.

Zawsze powtarzałem, że ten związek opiera się na decyzjach głównie podjętych przez Nią. Wiem, że nie jest tak do końca, że ja mam duży wpływ na to co między Nami.

Stres przed pierwszym spotkaniem był ogromny, ale nie dlatego, że się nie dogadamy, tylko dlatego, że będzie one jedyne i ostatnie. Nic z tych rzeczy, dwa dni pózniej znów się widzieliśmy. Przekora wszystko zależy od Ciebie, a Ja na drugim spotkaniu na pożegnanie całuje Ją by przekazać wiadomość.." Chce Cię więcej".

Kiedy się widzimy czuję, że jest moim dopełnieniem , jestem wtedy kompletny. Każde z Naszych spotkań było magiczne, każde bez wyjątku. Jak para nastolatków cieszymy się sobą i śmiejemy do łez. Ostatnio śpiewaliśmy i tańczyliśmy lambadę. Jest mi przy Niej cudownie. Nasz związek opiera się na wielu płaszczyznach: pisaniu ,rozmawianiu i spotkaniach. Wszystko to razem miało wpływ jak jest Nam teraz dobrze.Te ostatnie tak bardzo napędzają, chce się kolejnych. Po każdym spotkaniu jest jednak niepewność, a jeśli to było ostatnie. Mam nadzieję, że będą one trwać i trwać, zawsze planujemy kolejne. Mam punkt zaczepienia, którego tak bardzo  potrzebuje. Urzekła mnie wtedy gdy powiedziała żebym sobie wziął w czerwcu tydzień wolnego, bo się spotkamy. To ewidentny znak, że też je lubi, tak to mnie zachwyca i urzeka, że w końcu Ktoś uwielbia ze mną spędzać czas i nie może się doczekać. Wzrusza mnie to tak bardzo, to poczucie ważności tego, że chce być przy mnie.

 

30 dni . Tyle zostało do spotkania się. Planujemy dwa, z czego jedno bardzo wyjątkowe, bardzo Nasze. Wspólne leżenie i oglądanie filmu, słuchanie oddechu gdy w tle słychać skrzypce. Zrobienie Jej pysznego śniadania, bycie blisko , takie Nasze marzenie, które się spełni. Pewnie dla większości ludzi to zwykłe rzeczy, ale ja uważam,że jeśli masz tą jedyną kochaną osobę obok siebie to takie codzienne rzeczy, obowiązki ,stają się magiczne bo są takie Nasze pełne bliskości. Moje marzenie, Jej chyba też. Ja bardzo przeżywam, cieszę się jak dziecko gdy wiem, że to już blisko. Może tym drażnię Ją trochę i denerwuje, ale za długo tłumiłem takie emocje i teraz aż kipią. Przekora mnie tonuje, czasem sprowadza na ziemię, uczy mnie że na wszystko jest czas, a ja mimo to wykonuję fikołki i salta z radości w wyobraźni. Teraz też, siedzę przy biurku i patrzę na prezent , który leży obok. Robię go własnoręcznie by wywołać jeszcze większy uśmiech i radość, kiedy go rozpakuje. Wkładam w to całego siebie, odwzajemniam to co dostaje od Niej. I wszystko tak bardzo mi się chce..

Jak nigdy..

Nie próbuję zmienić Jej życia na amen, bardziej ofiarowywuje to czego Jej brak, czego potrzebuje. Przede wszystkim jestem Przyjacielem, chociaż zakochałem się w Niej bez pamięci. Pierwszy raz tak w życiu. Moja poprzednia jedyna miłość była szczeniacka, niedojrzała. Ta do Przekory jest inna, głębsza, dorosła z nutką szaleństwa. Czuję się wyśmienicie przy Niej..

I znów się powtórzę , jeszcze 30 dni :D

 

 

Odwaga
23 maja 2021, 16:14

Siedzę i płacze...

Łzy kapią na brodę by potem bezszelestnie spłynąć jeszcze niżej, reakcja na poprzednią notkę o Demonach. Czytając w jednej chwili, ciach i łzy. Niesamowicie napisane, czuć emocje, ból, poczucie straty, ale też nadzieje ,że kiedyś na nowo wszystko będzie tak jak było. Nie sposób się nie odnieść do tego wpisu. Chichot losu w moim życiu również brzmiał głośno i nad wyraz boleśnie. Mój Demon był bardzo podobny do demona Przekory.Przybył do mnie znienacka i rozgościł się na długi czas, wywracając moje życie do góry nogami. W Jej wpisie jest dużo prawdy, chyba teraz zrozumiałem, że to nie do końca chodzi o moją postawę bo jeśli los sobie zażyczy tak to wszystko zrobi tak jak mu się spodoba. Mimo wszystko ja zawsze będe niezłomnie trwał w tym w czym tkwię obecnie. W bliskości przy Jej boku. Mój Demon nauczył mnie wielu rzeczy. Od zakpienia sobie ze mnie, że nawet nie zdążyłem się pożegnać, przeprosić po myśl, że jestem beznadziejnym człowiekiem. W jednej chwili coś masz by w kolejnej upaść na kolana.

Nauczył mnie wyrzutów sumienia, nauczył nienawiści do samego siebie, poczucia winy cięższego niż cokolwiek innego.

Coś we mnie zgasło na zawsze, tak myślałem wtedy. Kolejne dni, tygodnie lata zaprawione wegetacją, szczyptą beznadziejności. Setki razy ,a może i tysiące zadawałem sobie pytanie "Dlaczego nie zginąłem też". Wtedy jeszcze nie wiedziałem, nie spodziewałem się, że po ponad 10 latach znajdę odpowiedzi. Przez ten okres czasu zadawałem się z ludźmi, kobietami, którzy jeśli znikną nie zostawią po sobie pustki ani niczego. Obojętne mi to było, z czasem męczące. Byłem zimny jak głaz, głaz do którego chodziłem nocami i chwilami , które były dla mnie wyjątkowo ciężkie. Głaz znajdował się niedaleko domu, na plaży. Moje zacisze i samotnia. Miliony łez wypłakanych tam, spadających na piasek, poczucie bezsensowności, bo przecież nikt nie zrozumie.

Mój Demon odcisnął na mnie piętno. Zero uczuć, maska zobojętnienia. Na zewnątrz świetnie ,a po powrocie do domu swój własny prywatny czyściec. Każdego dnia pokutowałem za to co się wydarzyło. Wieczorami siadałem i próbowałem sklejać swoje serce, swoją dusze, bez rezultatu. Nie da sie naprawić czegoś co jest martwe.Byłem wtedy martwy , bez uczuć, emocji. Po co tak żyć?

Przekora wszystko to zmieniła. Bez pytania, krok po kroku zaczęła uczyć mnie na nowo żyć. Nie jest w stanie sobie wyobrazić ile Jej zawdzięczam. Zaczęła kleić moje serce i duszę i nawet nie wiedziałem kiedy, a

dorzuciła też swoje serce i duszę. Powstało Nasze serce i Nasza dusza.

Przywiązałem się do Niej jak do nikogo w życiu. Czasem drżę kiedy pomyślę o tym co los ma dla Nas w zanadrzu. Zimny,plażowy głaz poszedł w odstawkę. Zamieniłem go na czułość i zrozumienie Przekory. Zrobiłem rzecz niewyobrażalną, wbrew mojemu Demonowi. Otworzyłem się całkowicie na Nią. Kiedy myślałem, że nie ma już we mnie emocji i uczuć, Ona jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki wszystko obudziła na nowo. I to z pełną mocą, bo nigdy tak nie byłem zaangażowany w żadną znajomość. Mamy te same Demony, przeszliśmy piekło i wiem jak to boli, kiedy Ktoś obiecuje, a potem go nie ma.

Marzę o tym by za klikadziesiąt lat na tym molo się spotkać i przeżyć wspólnie życie, ale zanim to nastąpi chcę być przy Niej nie tyle ile obiecam, bo Ona wie ,że będe zawsze, ale będe tyle ile los pozwoli. Nie potrafię kryć szczęścia, radości. To pokonuje mój strach. Nie potrafię się do Niej nie przywiązać. Jest zbyt ważna, chcę, żeby czuła, słuchała, czytała to wszystko bo z całego świata, który mnie otacza jest osobą, która na to wszystko zasługuje. Zasługuje by wiedzieć jak Ją odbieram. Jeśli los ma w planach kiedyś mi Ją zabrać bo tak sobie zażyczy to nie oddam Jej bez walki.

Jest jak tlen, bez niego można przeżyć chwilę, ale na dłuższą metę umierasz.

Po wszystkim co przeszedłem boje się, jasne że tak, byłbym głupi gdybym się nie bał, ale mimo wszystko chcę być odważny.

Chcę każdego dnia być i zaskakiwać, otaczać Ją ramieniem i czuwać choćby i z daleka. Gdybym nie miał tej odwagi i dał wygrać Demonowi, nie byłoby Nas.

Chcę wykorzystać to co dał Nam los teraz, a potem mysleć o molo i konwaliach. Nigdy nie myślałem, że po tym wszystkim będe potrafił pokochać jeszcze Kogoś.

Rozkochała mnie w sobie całą sobą i idę do przodu mimo wszystkim przeciwnościom, dłoń w dłoń, bo jeśli kroczymy Razem wszystko jest łatwiejsze.

Jeśli więc los będzie chciał mi znów zabrać ukochaną osobę, to nie poddam się jak kiedyś, będe walczył o Ciebie do ostatniego tchu. Bo wiem, że warto i bez względu na to co piszesz, wiem że gdzieś w głębi serca też będziesz walczyć..

 

P.S Dmuchawce uwielbiam, jeśli ma być taka fotografia na mej ścianie to proszę o jedno. Zrób zdjęcie dwóm dmuchawcom obok siebie bo ja od kilkunastu miesięcy nie jestem samotnym, smutnym kwiatem tylko kwiatkiem , który czerpie wszystko co najlepsze z drugiego obok siebie rosnącego.<3

Strach
23 maja 2021, 14:05

 

 

Każdy ma jakieś demony. Mam i ja. Nie potrafię się cieszyć tak naprawdę pełną piersią. Boję się, że jak pokaże, że jestem szczęśliwa to będzie mi to odebrane. Kieruję się zasadą "oczekuj dobrego przygotuj się na najgorsze". Tak, to nie jest ulubione powiedzenie Paradoksa. On bardzo chciałby zmienić moje myślenie. Twierdzi, że zawsze będzie przy mnie. I że się nie zmieni. Tylko, że ja nie martwię się o to, myślę, że co ma być to będzie. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu. Bardziej zastanawiam się nad sobą. O swoim podejściu. Bo ja przez całe życie staram się do niczego i nikogo nie przywiązywać. Bo wiem, że potem strata mniej boli. Gdy nie wiążesz się emocjonalnie, nie pokazujesz całego siebie. Jest, nie ma, idę dalej. Taką taktykę obrałam. Taką trochę bezduszną. Zimną. Nie zamierzam już nigdy czuć się tak, jak po stracie najbliższych. Oni też obiecywali. Będą zawsze. Będą pomagać, a potem ja im. Będą dzieci wychowywać, rozpieszczać, kochać. I nagle się zmówili i odeszli.  Razem. Mnie zostawili. Ot, taki chichot losu. I wtedy stwierdziłam, że nie będę już nigdy nikomu ufać, niczego oczekiwać. Życie jest zbyt nieprzewidywalne. Możesz sobie dążyć, układać, a ono ma inne plany i nie patrzy na to co Ty chcesz.

Paradoks stara się jak może, jest niezłomny w tym co robi. Chce, żebym czuła się bezpiecznie. Pokazuje mi, jak bardzo jestem ważna. Ciągle mu powtarzam, że mam wrażenie, jakby to nie działo się naprawdę. Nie Nam. Komuś z jakiejś opowieści, która wzrusza i chwyta za serce. Unosi i uskrzydla. 

Ostatnio dużo niespodziewanych śmierci. Koleżanka umarła, bo zaraziła się covidem. Młoda, uzdolniona, najlepsza na roku. Dobra praca, mąż, dwójka małych dzieci. I nagle, dwa tygodnie i wszystko się zmienia, pryska jak bańka mydlana. Druga, energiczna Pani prezes. W tym roku kończy 40 lat. Zmizerniała. Badania- rak z przerzutami. Smutne to. Człowiek dąży do czegoś, stara się, poświęca i nagle wyrok. Koniec. I nie ma nas. Ludzie idą dalej, życie się toczy swoim rytmem.

Mam nadzieję, że jednak istnieje coś poza tym życiem. Że się odradzamy i mamy szansę naprawić to, czego nie zdążyliśmy zrobić tu i teraz. I że zbłąkane dusze się w końcu odnajdą. Tak jak My. 

Obiecaliśmy sobie, że za kilkadziesiąt lat spotkamy się na sopockim molo. Ja będę stała w białej sukience z niezapominajkami w dłoni, aparatem na szyi i długim warkoczem. Paradoks będzie w koszuli w czerwoną kratę, energicznie będzie zmierzał w moją stronę. Taki mamy plan. Chcemy żeby wypalił. I jak nie lubię niczego planować, tak tu tej myśli trzymam się i wierzę, że tak będzie...

Dziś byłam na spacerze. Myślami z nim. Wiem, że chciałby ze mną iść, cieszyć się pięknem otaczającego świata. I przede wszystkim bliskością. Zerwałam dmuchawca, zrobiłam zdjęcie. Z myślą o Nim. Ostatnio rozmawialiśmy, że chciałby moje zdjęcia w ramce, na ścianę. Widok, kwiat, nieważne, to ma być coś uchwycone moimi oczami. Zerknęłam na dmuchawca. Piękny w swej prostocie i jakże symboliczny. "Dmuchawiec to symbol wolności, nieograniczonych możliwości, ale też przemijania i śmiertelności. Dmuchawce są delikatne oraz ulotne i najmniejszy podmuch wiatru zaburza ich strukturę. Niegdyś wierzono, że dmuchawce pomagają odnaleźć prawdziwą miłość, a także wpływają na osiągnięcie harmonii"

Myślę, że to byłby dobry akcent jego ścian. Też uwielbiam, a skoro mi się podobają, jemu myślę też. Ta kruchość i ulotność i odradzanie. Życie jest właśnie takie. Mam nadzieję więc, że tak jak dmuchawce, odrodzimy się na nowo. Na jednej ścieżce, która złączy nasze losy ❤️

 

Nie martw się..
22 maja 2021, 18:12

Sobotnie późne popołudnie z kubkiem gorącej herbaty w ręku. Mamy takie same kubki, bo w Naszej znajomości symbolika ma znaczenie.

Przekora w tym momencie jest na imprezie rodzinnej, a ja dzięki uprzejmości pogody siedzę w domu, gdyż za oknem leje z cebra. W sumie 

to mało powiedziane. W głowie przetaczają mi się słowa:

 

" A jak się Mną nasycisz?"

"Zmieniają się priorytety"

" Ludzie się zmieniają"

 

Każdego dnia staram się dawać z siebie wszystko co czuję, by wiedziała, że jest mi niewyobrażalnie bliska. Wiem,że mamy ten sam lęk.

Boimy się, że nadejdzie dzień kiedy stracimy siebie na zawsze. Sęk w tym ,że taki dzień się nie wydarzy. Wiem, że martwi się, że zniknę

bo w końcu pewnie mi się znudzi Jej osoba, że będe czuł przesyt. Ja to czytam, gdzieś przetrawiam te słowa i usmiecham się do Niej.

Ona tego nie widzi, ale uśmiecham bo mnie rozczula, bo dzięki takim obawom wiem, że chce bym był. To taki znak symbol, wiem że nie powie mi tego wprost dlatego muszę doskonale czytać między wierszami. Czuje ,że mnie potrzebuje, mojego słowa i wsparcia, mojej perspektywy na różne tematy, opinii. Uśmiecham się coraz szerzej.

Nikt nie był dla mnie tak dobry..Nikt..Sposób w jaki Ona myśli o mnie, ściska mnie za serce. Wiem, że czasem pyta by sprawdzić, czy nadal czuję niedosyt.

Czuje każdego dnia niesamowity głód Jej osoby. Świat bez Przekory nie istnieje, już nie.

 

Tak siedzę i myślę i zastanwiam się jak Ją przekonać, że chce być, że nie wyobrażam sobie żeby Jej nie było w moim życiu, że chcę Ją ze wszystkimi radościami i zmartwieniami.

Obiecałem Jej kiedyś, że  zawsze będe przy Niej. Będe się opiekował. Dziś mogę obiecać dwa razy mocniej bo dwa razy bardziej chcę być niz wtedy. Cały czas chcę bardziej, dlatego Moja Droga przywyczaj się ,że moja skromna osoba będzie cały czas blisko Ciebie z otwartymi ramionami, sercem na dłoni, głową pełną pomysłów ,ustami pełnymi ciepła i duszą całą dla Ciebie.

Oddałem Ci wszystko co mam, oddałem siebie po to żebyś miała to wszystko dla siebie. Nie oddałem po to by zaraz zabrać, oddałem na zawsze bo w lepsze ręce trafić ma osoba nie mogła...

 

 

Pożądanie
21 maja 2021, 18:10

Pocałunek nieśmiało

lekko tak dotyka,

ustami ust drugich

i płynie muzyka.

 

Co swoim żarem

rozpala nam zmysły,

jak strumieniem wpada

ciało nasze czuje,

och jaka słodyczą

usta tak częstuje.

 

Jak wypełnia wnętrze

tym miłym doznaniem,

co się w jednej chwili

zachłannością stanie.

 

Jest pieszczotą cudną

rozkoszy nam daje,

nawet gdy się skończy

na ustach zostaje.

 

Kiedy zobaczyłem Ją pierwszy raz poczułem to mrowienie pod skórą. Od pierwszego spojrzenia tak bardzo mi się spodobała, ciężko mi było to ukryć. Jest absolutnie moim ideałem pod względem kobiecości. Niesamowicie naturalna, delikatna, a jednocześnie czuję, że gdzieś głęboko skrywa swoje czarne Ja. Jest moim odpowiednikiem, pierwszy Jej dotyk , muśnięcie spowodowało, że poczułem takie dreszcze, jakich w życiu nie czułem. Jej bliskość działa na mnie niesamowicie.

Mamy bardzo rozbudowane wyobraźnie, w kótrych dajemy sobie totalny upust wszystkim pragnieniom. Nasze ciała działają na tej samej częstotliwości. Czuje sie przy Niej totalnie dopasowany, bez słów wiemy czego chcemy.

Jest niesamowicie zmysłowa i pociągająca. To w jaki sposób mnie całuje, delikatnie by przejść w zachłanność, doskonale czuje to co w danym momencie zrobić. Jest dla mnie zakazanym owocem, a ten jak wiadomo smakuje najlepiej. Razem prowokujemy siebie nawzajem, rozpalamy jeszcze bardziej ogień, który Nas trawi. Od samego początku czujemy do siebie niesamowity pociąg, w sumie powinienem pisać za siebie:).

Uwielbiam z Nia balansować w erotycznym tańcu na krawędzi Naszych wytyczonych granic. To niesamowicie podniecające.

Między spotkaniami prowadzimy taką gre wstępną, która dalej jest koontynuowana w trakcie spotkań. Czuje się przy Niej cholernie męsko i atrakcyjnie, daje mi to odczuć każdym gestem.

Nawet teraz gdy to piszę mam przygryzioną wargę i żałuje ,że to nie Ona przygryza. Na sam Jej widok serce mocniej przyspiesza, często puszczam Ją przodem by popatrzeć na niesamowite kołysanie biodrami, a pośladki tu przygryzę mocniej wargę.

Jest moją fantazją i marzeniem. Ta kontrola dodatkowo podnieca chociaż wiem też, że gdybyśmy chcieli to jeden krok i zatracamy się w sobie z niesamowitą rozkoszą. Nigdy nikogo tak nie pragnąłem. To wspaniałe uczucie, a dodatkowo Przekora wie absolutnie o wszystkim i uwielbiam jak Mnie prowokuje ,sprawdza i kusi.

Fantastyczna gra zmysłów, pełna klasy, wyrafinowania i totalnej namiętności. W tej znajomości jest możliwe wszystko. Nie mamy tematów tabu to dodatkowo podkręca atmosfere.

Podnieca Mnie Jej umysł, ale również i usta rozchylone gotowe na namiętny pocałunek. Jej jęk kiedy kąsam szyje, najpiekniejsza melodia dla mych uszu, uszu które są moją słabością, co skrzętnie zawsze wykorzystuje.

Gorąco, nawet jak pisze te słowa, przymykam oczy i widzę Nas już niedługo wtulonych w siebie, patrzących sobie głeboko w oczy.

 

Szczęscie to Ona i Jej czułość i bliskość..