Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Archiwum maj 2021, strona 4


Początek..
10 maja 2021, 18:01

  

" Pamiętam ten dzień jak dziś, każdego dnia przeżywam go na nowo i w tamtym to właśnie dniu całe moje dotychczasowe

życie zmieniło sie nieodwracalnie po raz kolejny. Tego dnia jednak zmiana jak się okazało była najbardziej szczęśliwą w moim życiu.

14.02.2020 r. Walentynki, święto,które zawsze bolało bardzo mocno ze względu na przeszłość , ale o tym innym razem.

Standardowy dzień z życia samotnego mężczyzny bo właśnie wtedy trwał w moim życiu rozdział pod tytułem "Singiel".

Miesiąc wcześniej rozstałem się z osobą , którą sam do swojego życia zaprosiłem , ba nie tylko do swojego życia, ale również i 

domu i była to jedna z większych pomyłek w moim życiu, a tych nie brakowało do tej pory. Nie byłem zainteresowany kolejną

znajomością. Ta mnie wystarczająco udusiła i wyżuła ze wszystkich pozytywnych chęci. Pamiętam jak dziś zalogowałem 

się na jeden z portali społecznościowych, robiłem to czasami, kiedy demony w mojej głowie zbyt mocno się odzywały.

Od czasu do czasu tam zaglądałem, nic specjalnego ot czytanie zlepku rozmów  ludzi, którzy czasem swoją głupotą bawili lepiej niż komedia.

To właśniego tamtego dnia moje oczy zauważyły Jej litery. Kształtne, wyraziste perfekcyjnie skrojone i napisane.

Prowadziła dialog ze swoim jakimś adoratorem, a ja czułem się jak obserwator  sceny, ukryty z boku. Już wcześniej zwracałem uwagę na Nią, ale tego dnia było inaczej. Czułem, że chcę Ją poznać,bardzo chciałem to zrobić, ale głos w mej głowie uporczywie powtarzał " Odpuść sobie , nie wtrącaj się między dwoje ludzi,którzy czekają na rozmowę ze sobą". Tak powinienem zrobić pomyślałem i ... napisałem do Niej prywatną wiadomość wbrew wszystkiemu. Coś mnie do Niej przyciągało z niesamowitą siłą. Chwila czekania i odpisała. To właśnie wtedy pierwszy raz usmiechnąłem się dzięki Niej. Do dnia dzisiejszego nie jestem w stanie zliczyć wszystkich uśmiechów, które we mnie wzbudza. Zaczęliśmy rozmowę o ciastach, książkach, fotografii, czułem jakbym znał Ją od zawsze. Czas szybko leciał, a gdyprzyszła pora pożegnania ogarnął mnie ludzki smutek, że to już, że koniec. Milion myśli w głowie. Czy jeszcze porozmawiamy? Czy się nie wygłupiłem?...

Podziękowałem za rozmowę i kiedy wylogowałem się z sieci poczułem pustkę i tęsknotę za Nią , za Jej myśleniem, za literkami. Fenomen. Coś się we mnie w środku zmieniło. Pół nocy przeleżałem myśląc o Niej, o Jej głosie, o tym jak się uśmiecha, jaki ma kolor oczu, jak pachną Jej włosy, jaka jest...Czy nie popsułem żadnych Jej relacji. Następnego dnia zalogowałem się i czekałem jak się pojawi, czułem rozczarowanie jak Jej nie było i ogromną radość jak była. Czułem w sobie kiełkującą zazdrość.Wzbudzała we mnie emocje, chciałem Jej więcej. Niedosyt..Ogromny..

Dzień bez rozmowy z Nią był nijaki, kolorowała mój świat, otwierałem się przed Nią i tak bardzo chciałem by ta znajomość przerodziła się w coś niesamowitego".

 

Do dziś dni spędzone bez Niej nie są dniami.

Ona dopełnia me życie.

Jest moim Światłem

Jest moim Tlenem

Jest moją Miłością

Jest moim Szczęściem..

 

A to dopiero początek....

Nie wyobrażam sobie życia bez Niej..

Już nie.."

 

"To był zwyczajny dzień. Niczym się nie wyróżniał. 14.02, wielkie mi co, wszyscy wszystkim składają życzenia. To takie naciągane. Miałam chwilę wolną, zaparzyłam kawę i zalogowałam się na czat. Jakiś czas temu tam się znalazłam, z przypadku. To była ciekawość, co tam jest. No i już wiem. Wszystko i nic. Chaos. 

Weszłam, przywitałam się i włączyłam się w ogólną rozmowę. Były tam jednostki, z którymi można było się pośmiać. Bo przecież po to tam wchodziłam. Oderwać się od rzeczywistości, zapomnieć o problemach, mniejszych i większych. Od jakiegoś czasu rozmawiałam z pewnym człowiekiem. Był pełen niedomówień. Taki chłodny typ. Gdy wchodził, rozmawialiśmy. Tego dnia nie było go. To nawet dobrze, miałam wrażenie, że ta znajomość nie jest dla mnie. Czułam jakieś niebezpieczeństwo. Gdy zaczynasz uciekać przed rozmową, to już wtedy należy sobie odpuścić. Rozmawiając z dziewczynami, dojrzałam Jego. Wesoły, roześmiany, wkoło wianuszek kobiet. Zagdakać go chciały. On jednak umiejętnie lawirował między nimi, żadnej nie dając odczuć, że jest ważniejsza. Przyciągał. Miałam świadomość że nie tylko mnie. Cały czat, łacznie z trollami. On z wesołą ripostą ich zbywał. Spojrzałam na avatar. No tak, pamiętam go. Jesienią był tu i rzucił pytanie odnosnie wyglądu. Oczywiście wyrwałam się, że ma sprośną minę. Coś odpisał, ale chyba się zmieszał. Miałam wyrzuty sumienia, ze oceniłam kogoś przez pryzmat zdjęcia. No cóż, czasem warto ugryźć się w język. Tego dnia pisał coś o książkach. Tym bardziej mnie zainteresował. A może poleci coś fajnego i sobie podkradnę tytuł? Nawet nie wiem kiedy, jak zagadał do mnie. I wtedy wszystko przestało istnieć. Tematami żonglowaliśmy. Od sernika, po zdjęcia, książki, po wynajęcie pokoju nad morzem. Tak, to było magiczne. Z uśmiechem wychodziłam stamtąd. Krążyłam myślami przy Nim. To były przyjemne chwile. Kolejne dni mijały, a ja nadal wchodziłam tam. W pewnym momencie poczułam się niezręcznie. Rozmawiałam z dwoma osobami na raz. Nie wiedziałam co robić. Zaczęłam się szybciej wylogowywać. Było mi wstyd. Miałam wrażenie, że toczy się jakas walka. We mnie też. Ja nie chciałam niczego. Nie miałam zamiaru wpakowywać się w nowe znajomości. Na ogóle owszem, ale prywatne rozmowy to zupełnie coś innego. Tworzy się więź. A ja nie chciałam żadnych uzależnień.

Tu chciałam być wolna. 

Paradoks miał ogromną charyzmę. Nie wiem kiedy, nie wiem jak, ale gładko sobie ze wszystkim poradził. I z moim rozmówcą też. Odetchnęłam. Poczułam, że mnie w jakiś sposób uratował. Przy Nim czułam się cudownie, nieskrępowana, wesoła, nie musiałam się kontrolować z niczym. I chciałam z Nim rozmawiać. Nie chciałam uciekać. Nie bałam się. Skupiłam się na Nim. On nie chciał niczego ode mnie. Niczego nie nakazywał, nie wymagał. Akceptował wszytko w pełni. Czułam sie rozumiana i nadal wolna. Pierwsze rozmowy, łzy, radość, emocje. Skupiłam się na Jego  literkach. I mnie zauroczyły. Bezwzględnie. I tak jest do dziś.

Mamy to co najcenniejsze.

Taką znajomość, której nie ma nikt."

 

 

Paradoksalnie..
09 maja 2021, 07:39

Paradoks (gr. παράδοξος parádoxos – „nieoczekiwany, nieprawdopodobny, zadziwiający”)– twierdzenie logiczne prowadzące do zaskakujących lub sprzecznych wniosków.

 

Kim zatem jestem skoro ukrywam się pod takim nickiem?

 

Mężczyzna twardo stąpający po ziemi, który w mgnieniu oka potrafi się od niej szybko oderwać i przenieść w sferę fantazji, marzeń i szybowania emocjonalnego hen, hen wysoko ponad ziemią. Pewność siebie nieodzownie towarzyszy mi przez większą część mojego życia. Jest w nim również miejsce na trwogę i niepewność podszytą strachem dotyczącym utraty bliskiej osoby.

Dusza popękana w przeszłości na miliony kawałków, które tylko Przekora potrafi umiejętnie złożyć by wszystkie pasowały do siebie idealnie. Optymista z poczuciem humoru, który nie każdy zrozumie. Przyjaciel na dobre i złe, dbający o swoich bliskich bardziej niż o samego siebie.

Wrażliwiec , dusza romantyczna też w nim tkwi. Uwielbia się zachwycać pięknem świata jak i odkrywaniem w Przekorze wszystkiego co w Niej najlepsze.

Mężczyzna przed czterdziestką, którego zachowania i emocje nieraz przypominają zachowania nastolatka. Spontaniczny osobnik ,który lubi też wszystko doskonale sobie zaplanować.

Masa w nim skrajności od A do Z. Człowiek zakochany po uszy, patrzący maślanym wzrokiem w kierunku kobiety, która codziennie kształtuje go i sprawia, że uśmiech którego w jego życiu nie zawsze było dużo pojawia się częściej niż kiedykolwiek. Wiara w przeznaczenie ,zrozumienie i umiejętność słuchania czyni go ciekawym przypadkiem. W sumie ciężko o sobie pisać,ale założenie tego bloga to wielopłaszczyznowość i forma pamiętnika, w którym zawiera się całego siebie.

Od pewnego czasu dobrze czujący się w swojej skórze, bratnia dusza potrafi doskonale sprawić, że człowiek czuje się kimś wyjątkowym.

Taka moja delikatnie nakreślona wizytówka. Bagaż życiowy dźwigam całkiem pokaźny nieraz wręcz przytłaczający , ale od pewnego czasu nie niosę go już sam.

Łatwość w zrozumieniu siebie nawzajem powoduje, że wszystko jest łatwe i kiedy wydaje się, że coś na Naszej drodze jest nie do pokonania, to ja już wiem, że niemożliwe nie istnieje i że jeszcze na Naszej wspólnej drodze czeka Nas wiele wspólnych paradoksów...

 

To teraz kilka słów o mnie:)

Przekora jest cechą kogoś, kto celowo i bez powodu postępuje niezgodnie z oczekiwaniami innych osób. To również skłonność do umyślnego i świadomego sprzeciwiania się komuś. Przekorą potocznie możemy nazwać kogoś kto lubi się przekomarzać. Osoba przekorna robi coś, czego rozmówca nie chce, lub coś, co nie jest pożądane w danej sytuacji, aby pokazać, że to, o czym mowa, nie ma na nią wpływu, chociaż oczekiwano by, żeby miało.

 

Ja jestem po prostu buntowniczką. Taka przekorna, nie idąca na łatwiznę. Umiem powiedzieć nie, nie lubię prosić o pomoc, nie chcę być zależna od kogokolwiek. 

Kim jestem? Kobietą z krwi i kości, o zmiennych nastrojach, o skrajnych emocjach, o zwariowanych pomysłach, a mimo to twardo stąpająca po ziemi. Jestem kobietą po czterdziestce, czego w ogóle nie odczuwam, mimo, że często podkreślam, że różnica wieku to coś co mnie nad wyraz boli. Jestem wrażliwą kobietą, ale jednocześnie trochę znieczuloną, nauczyłam się iść do przodu i nie czuć bólu. A może tylko grałam. Tak, żeby nikt nie zranił. I taka oto Ja, żyjąca z dnia na dzień, bez celu, bez większych uniesień  spotkałam na swej drodze ciekawe literki.

 

Paradoks- nie był wyczekiwany, wyglądany, wymarzony. Nie miał się zdarzyć. Absolutnie. To było totalne zrządzenie losu. I do momentu, gdy go nie znałam, myślałam że moje życie jest całkiem ok. Poukładane, spokojne, lekko monotonne, może delikatnie jednostajne. Ale wtedy uważałam, że jest dobrze. Mimo wszystko czułam podświadomie, że czegoś mi brakuje. Czego? Zrozumienia. Wygadania się. Poczucia bycia w pełni akceptowanym , bez krytyki i krzyku. Zanim poznałam Paradoksa, byłam zahibernowana. Z moimi marzeniami. Dążenie do czegoś nie było dla mnie istotne. Ważniejsze było dobro innych. Ja na samym końcu. Mi się nie należało. Sama się karałam. Nie robiłam nic, żeby cokolwiek zmienić. Wpadłam w marazm. I pewnego dnia zdarzył mi się Paradoks.

 

Jego sposób bycia przykuł moją uwagę. Jego endorfiny szalały. Czuć było optymizm, radość i pewność siebie. Poczułam się rozemocjonowana. Niesamowite, że nagle ktoś potrafił mnie tak zaciekawić. Przyciagał mnie. Czytałam go, a On mnie. Dał mi odczuć, że jest uważny, że patrzy w moją stronę. To było niesamowite. I te nasze wymiany zdań. Jedno zaczynało, drugie kończyło. Te same słowa, frazy, czasem zdania. Jakbym siebie czytała. Wibracje, które dało się odczuć na ponad 300 km. Bo tyle Nas dzieli. Połączyło Nas zrozumienie. Dwie skrzywdzone, poranione i złamane dusze. Jedna bardziej, druga mniej. Śmiech i łzy. Radość i smutek. To są nieodzowne elementy Naszej znajomości. Ja czasem niedowierzam, że Jestesmy. Mam wrażenie, że to dzieje się w innym wymiarze, albo komuś innemu, a ja czytam piękną opowieść.

 

Ale to My i o Nas.

Prawdzwi i Namacalni.

Paradoks i Przekora...

 

 

Dzień 1
08 maja 2021, 12:44

No to właściwie możemy zaczynać Naszą opowieść :)<3

 

 

Życie pisze różne scenariusze...

Życie jest nieprzewidywalne i zaskakujące...

 

Na tej stronie przedstawiona zostanie historia pewnej znajomości, dwojga ludzi, bratnich dusz, które w całej tej szarej rzeczywistości potrafiły się odnaleźć i zachwycić samym sobą nawzajem.

Historia pełna ciepła i czułości, bliskości i wręcz namacalnego zrozumienia. Historia pełna radosnych chwil jak i również chwil zadumy i nostalgii. Historia losów dwójki dusz strzaskanych, rzec mozna i trochę spaczonych przez przeszłość, która jak nikt potrafi odcisnąć bolesne piętno na Naszych osobowościach.

Historia zakazanego uczucia, a jednocześnie bardziej prawdziwego niż cokolwiek i kiedykolwiek dane było mi przeżyć. Pełna chemii , fascynacji , wzajemnego pożądania, opowieść o parze, która zawsze patrzy w tym samym kierunku, która wspiera się bez względu na wszystko. Wreszcie to historia o Przyjaźni i całej palecie emocji, które właśnie na przyjaźni są przede wszystkim oparte.

Historia dająca nadzieję dla innych, że ich " bratnia dusza" gdzieś jest na tym padole i czeka by być znalezionym.. Nam się udało..Historia, która jakiś czas już trwa, ale jestem święcie przekonany, że to dopiero jej początek..Historia o ludziach, którzy zawsze idą ramię w ramię i dłoń w dłoń na przekór wszystkiemu i wszystkim..

To Nasza historia, która trwa i trwać będzie, bo przecież takie historie nigdy się nie kończą.....

Nigdy.... 

Tutaj będą emocje, takie jakie towarzyszą Nam od początku. Nic udawanego, wszystko szczere, pełne wzruszeń, łez, pozytywnych myśli i myśli które powodują dreszcz i trwogę. Jesteśmy prawdziwi, mimo, że poznaliśmy się w przestrzeni internetowej.  Dziwne? Być może, Nas  to czasem zachwyca i przeraża jednocześnie.  A dlaczego? Bo chwila nieuwagi, moment nierozważny i nie byłoby tego co jest teraz.

Tej Magii.

Najwidoczniej los tak chciał, pokierował dwie osoby na jedną drogę. Idziemy nią twardo, mocno stąpając, choć czasem naprzemiennie latamy.  Ja Przekora, On Paradoks- dwoje ludzi, którzy nie spodziewali się tego co rozpoczęło się 14.02.2020 roku.